Stał tuż przy mnie. Był wyższy ode mnie o głowę, chociaż miałam szpilki. Wdarł się w moją przestrzeń osobistą. Znajdował się zbyt blisko. To było zbyt znajome i zbyt poufałe.
Cofnij się, proszę - przemówiłam cicho.
Ruszył się, ale nie tak jak chciałam. Wysunął prawą rękę z kieszeni, a potem przejechał dłonią po moim ramieniu od łokcia do przegubu. Poczułam jego dotyk przez jedwab bluzki, ciesząc się z długich rękawów, dzięki którym nie było widać gęsiej skórki.
Bardzo się zmieniłaś - mruknął.
Naturalnie. Do tego stopnia, że wcześniej mnie nie rozpoznałeś – wypomniałam mu.
Chryste Panie… Twoim zdaniem nie wiedziałem, że to ty? Odwrócił się i od razu zauważyłam, że od tyłu wyglądał równie fantastycznie jak od przodu. Nigdy nie ukryjesz się przede mną, Gia. Rozpoznałbym cię z zawiązanymi oczami.
Z szoku i zdumienia na chwilę odebrało mi mowę. W mgnieniu oka przeszliśmy od obojętnego dystansu do poufałości.
Co tu robisz, Jax? zapytałam.
Podszedł do okna i wyjrzał na Nowy Jork. Pobliski Central Park wyglądał jak plama zieleni lekko muśnięta jesienną czerwienią i pomarańczą. Był niczym gwałtowna eksplozja barw w betonowej dżungli.
Zamierzam zaproponować Lei Yeung wszystko, co zechce, byle tylko poszła się bawić do innej piaskownicy – oznajmił.
Nic z tego. To dla niej osobista sprawa.
Nigdy nie wolno mieszać biznesu z osobistymi sprawami.
Cofnęłam się o krok, gotowa uciec. Sala konferencyjna była bardzo duża. Z jednej strony ciągnęły się okna, z drugiej ściana z przejrzystego szkła. Dwie pozostałe miały kojącą barwę bladego błękitu. Na prawo znajdował się doskonale zaopatrzony barek, a na lewo ogromny ekran do prezentacji. Mimo to Jax bez trudu zdominował otoczenie, a ja czułam się jak w klatce.
Nic osobistego, tak? – wycedziłam, przypominając sobie, jak pewnego dnia nie pojawił się na naszym spotkaniu. I więcej już go nie widziałam.
Kiedyś coś nas łączyło - odparł głębokim głosem. Kiedyś.
Nieprawda. Dla ciebie to nic nie znaczyło, dodałam w myślach.
Odwrócił się, a ja cofnęłam się jeszcze o krok.
Rozumiem, że nie żywisz urazy. To dobrze. Nie ma powodu, żebyśmy nie kontynuowali tego, na czym skończyliśmy. Spotkanie z Yeung nie potrwa długo, a po nim możemy iść do mojego hotelu i zapoznać się na nowo.
Wal się – syknęłam.
Jego usta drgnęły w uśmiechu i zauważyłam dołeczek, który tak dobrze pamiętałam. Ten chłopięcy urok ukrywał fakt, jak bardzo niebezpiecznym człowiekiem jest Jax. Nie znosiłam uroczego zagłębienia na twarzy, a jednocześnie je uwielbiałam.
No proszę. Nawet nie starał się ukryć triumfalnej nuty w głosie. A niemal uwierzyłem, że Gia, którą znałem, całkiem zniknęła.
Nie pogrywaj ze mną, Jax. Jesteś ponad to.
Chcę być ponad tobą w łóżku.
Wiedziałam, że to powie, jeśli go sprowokuję, ale chciałam to usłyszeć. Więcej, musiałam usłyszeć te słowa z jego ust. Jax był bardzo bezpośredni w kwestiach seksu, zmysłowy i naturalny. Uwielbiałam to, ponieważ przy nim byłam taka sama. Pożądliwa, łaknąca wciąż więcej, nienasycona. Nic innego nie dawało mi aż takiej satysfakcji.
Widuję się z kimś - skłamałam.
W zasadzie nawet okiem nie mrugnął, ale odniosłam wrażenie, że trafiłam w czuły punkt.
Z Williamsem? - spytał zbyt beztroskim tonem.
Witam pana - oznajmiła Lei, wchodząc do sali w zabójczych butach od Jimmy’ego Choo, szpilkach z odkrytymi piętami. Zakładam, że to miła niespodzianka.
Może tak być. Natychmiast skupił na niej całą swoją uwagę, i to tak bardzo, że poczułam się odprawiona.
Zostawię was samych - oznajmiłam na odchodnym.
Ja i Lei skrzyżowałyśmy spojrzenia. Zrozumiałam niemy komunikat w jej oczach. Wkrótce czekała nas ważna rozmowa. Nie patrzyłam już na Jaxa, ale odniosłam wrażenie, że przekazywał mi to samo.
View Titles Sorted by Country · View Titles Sorted by Language